
Czy diagnoza powinna trwać… godzinę, dwie, maksymalnie do trzech godzin, czy o wiele więcej, czyli ponad trzy godziny?
Najprościej jest wtedy, kiedy badanie logopedyczne = diagnoza, bo wtedy wszystko jest jasne i nie musimy nic więcej sprawdzać. Ale czy to się jeszcze zdarza?
Weźmy np. badania przesiewowe w przedszkolu. Jedni mówią, że 15 minut na dziecko to za mało, drudzy jakoś sobie radzą i zdążą sprawdzić połykanie, oddychanie, pozycję spoczynkową języka, artykulację. Na tym się kończy badanie logopedyczne, ale czy kończy się też diagnoza? Co z innymi specjalistami?
Weźmy przykład dziecka, które nawet w 3 minuty jesteśmy w stanie sprawdzić, jeśli to ewidentne seplenienie międzyzębowe czy boczne. Bierzemy kolejne dziecko do sali, słychać charakterystyczny poszum w głoskach syczących, sprawdzam – widzę zgryz krzyżowy, asymetrię języka, próba ze słomką wychodzi dodatnio. Tu w zasadzie można skończyć. Ale ale…
Czy nie odsyłam do ortodonty? Odsyłam Czy nie odsyłam do fizjoterapeuty? Odsyłam
A czekanie na ich werdykty trochę trwa, a sam werdykt ma ogromne znaczenie dla naszej pracy.
Hmm…
To w końcu ile trwa diagnoza? Zagłosujesz na A czy na B? Napisz w komentarzu niżej!