WĘDZIDEŁKA FRENOTOMIA Cięcie – tak zwane – “asekuracyjne”
Często gdy badamy dzieci w wieku przedszkolnym pojawia się nam do analizy temat wędzidełka. Czy obecne wędzidełko przeszkadza, czy nie?
Ale oprócz tego, co widzimy teraz, patrzymy na to, co było kiedyś.
Pytanie brzmi, czy warto podcinać wędzidełka u wszystkich dzieci tuż po porodzie? A może tylko, jeśli wykazują objawy uniemożliwiające jedzenie? I jeśli się tego cięcia dokona – to czy jest wystarczające na całe życie, czy będzie wtedy asekuracyjne?
Trzeba powiedzieć na początek jasno – że jama ustna noworodka, a dziecka 5 letniego, jest zupełnie innych rozmiarów. W tej malutkiej jamie ustnej dokonuje się cięć – można powiedzieć – nieskomplikowanych, czyli polegających na przecięciu błony śluzowej i tyle (upraszczając), bo nie ma szans na większe manewry. Po prostu chodzi o poprawę ssania.
Istotna jest późniejsza obserwacja dziecka i jego możliwości.
Być może do tematu wędzidełka trzeba będzie wrócić za jakiś czas.
Jak przeczytamy w książce “Język na uwięzi”: “Nie ma konieczności podcinania wszystkich krótkich wędzidełek tuż po porodzie jednak świadomość związku skrócenia wędzidełka języka z problemami z jedzeniem pozwoli wykonywać bez zbędnej zwłoki podcięcia dzieciom wykazującym objawy” (s. 119).
Zabieg podcięcia ma pomóc odzyskać funkcje, na moment narodzin najważniejszą funkcją jest ssanie, z biegiem czasu i życia dziecka patrzymy, czy nie pojawiły się jakieś większe problemy, które mają związek z wędzidełkiem.
Ciekawa jestem, czy miałaś już okazję badać wędzidełko u noworodka lub niemowlaka? Podziel się swoim doświadczeniem w komentarzu 🙂